-Coffe!-zaskomlałem i szczeknąłem najgłośniej jak umiałem.
-Axel! Pomocy!-odpowiedziała. W jej oczach widać było strach... Nagle w moich oczach
błysnęło. Wybiegłem przed człowieka i ugryzłem go w nogę. Upadł z trzaskiem na skały, chroniąc od potłuczenia Coffe swoim ciałem. Wziąłem ją za kark i wyciągnąłem. Pobiegliśmy w bezpieczne miejsce.
-Coffe, nic ci nie jest?-zapytałem, gdy było już po wszystkim.
<Coffe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz