Spojrzałem na nią spod zmarszczonych brwi, nieco skonsternowany i jednocześnie oburzony. Głośno wciągnąłem w nozdrza upajający, rześki zapach igliwia. Zamknąłem ślepia, zaciskając usta w cienką linię, co wyglądało jak bym liczył do dziesięciu dla uspokojenia.
Wreszcie otworzyłem oczy i przepraszająco wzruszyłem ramionami.
- Skoro już zadajesz to pytanie... - przez chwilę zawahałem się nad odpowiedzią. - Nie, niczego od ciebie nie chcę.
Mój głos był chłodny i chropowaty, co najmniej jakbym ważył każde wypowiedziane przeze mnie słowo.
- Ah - suka westchnęła, choć dalej tchnięta strachem wymieszanym z niepewnością. Poruszyłem głową ze stoickim spokojem, jak przystało na dżentelmena.
- Poza tym nie jestem żadnym zidiociałym zboczeńcem, pedofilem czy co tam sobie jeszcze wymyślisz - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
{Jaty?}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz