poniedziałek, 27 października 2014

Od Jaty C.D. Maxwell

-Dzięki... Nie musiałeś...- wyszeptałam i niepewnie usiadłam koło zwierza.
-Musiałem.- odparł bez uczuć. Siedziałam smutno nad jedzeniem, ale mimo iż kiszki grały mi marsza - nie tknęłam go.
-Jedz.- powiedział i spojrzał na mnie trochę zdziwiony.
-To twoja zdobycz... Nie mogę jej tak po prostu zjeść...- wyszeptałam patrząc tępo na zwierzę.
-Ech... Mam ci dotrzymać towarzystwa, mam rozumieć...?- spytał. Kiwnęłam delikatnie główką. Max usiadł naprzeciw mnie i dodał: - A teraz jedz. Członkowie mojej sfory muszą wyglądać jak psy, a nie jak cienie.- powiedział i podsunął mi jedzenie. Zaczęłam powoli rzuć. Max też trochę skubnął. Trwała niezręczna cisza... W końcu nie wytrzymałam i spytałam:
-Max... Ja muszę wiedzieć... Bo ja... Ja tak nie umiem... I nie chcę... Czy ty naprawdę nie chcesz mnie ranić, czy mnie ZWG zajmie nie kochasz...? Ja ciebie tak... Ale nie chcę być dla ciebie ciężarem... Zrozum Max... Ja ciebie kocham... I nie potrafię żyć ze świadomością, że możesz tego nie zauważać... Już jeden pies stracił przy mnie życie.... Nie chcę żeby tak było... Ja zbyt wiele psów już zraniłam... Muszę wiedzieć prawdę... Czy mnie kochasz i nie chcesz ranić,  zy nie odwzajemniasz mego uczucia...? Ja muszę to wiedzieć... A jeśli ty sam nie wiesz... To ja się dowiem.... Nie... MY się DOWIEMY...- powiedziałam i spojrzałam Maxwellowi w oczy. Westchnął i zaczął spokojnie mówić:
-...
<Max?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz