Powoli zbieraliśmy się donaszych jaskiń . Granit był dziwnie niespokojny . Rozglądał się to tu to tam . Nie chciałam nic mówić, aby go nie rozzłościć . Szłam po leśnej dróżce nie robiąc żadnego hałasu . Miałam wrażenie, że ktoś cały czas mnie obserwuje . Śledzi każdy mój ruch . Odprowadziłam Granit' a do jego jaskini i powoli wracałam do mojej . U siebie, położyłam się na moim posłaniu i zasnęłam . Obudził mnie lekki szept nad moim uchem . Przebudziłam się i zauważyłam nad sobą psa . Jego łapa był cała zakrwawiona .
- Boże, Granit, co Ci się stało ? - zapytałam zatroskana
- ...
<Granit ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz